czwartek, 28 stycznia 2016

Szkolenie z technik przenoszenia w PROFEMED- Odkryj w sobie piękno!

Szkolenie z technik przenoszenia i asekuracji osoby poruszającej się za pomocą wózka przeprowadziliśmy w siedzibie Medycyny Estetycznej PROFEMED w dniu 19 stycznia. 
Szkolenie z zakresu:
  • techniki przenoszenia
  • asekuracja i transport osoby z niepełnosprawnością
  • budowa wózka, umiejętność złożenia/rozłożenia 
  Zdecydowanie obiekt godny polecenia. Całkowicie przystosowany jeśli chodzi o niepełnosprawność ruchową, a teraz już przeszkolony i przygotowany do obsługi pań które chcą zadbać o swoją urodę a nie są w pełni samodzielne lub mają problemy w poruszaniu. Przemiła atmosfera szkolenia i wielkie zaangażowanie pracowników sprawiły iż szkolenie przebiegało sprawnie i wszyscy uczestnicy zasłużyli na dyplomy. 


Podczas szkolenia zwracaliśmy szczególną uwagę na to iż osoby które nam pomagają muszą pamiętać również o sobie i zachować prawidłową sylwetkę transportując osobę z niepełnosprawnością, tak aby nie wyrządzić sobie krzywdy. Dziękujemy za miłe przyjęcie w Profemed i cieszymy się iż jest ona otwarta na to aby każda klientka czuła się wyjątkowo i mogła Odkryć w sobie piękno! Polecamy https://www.facebook.com/odkryjwsobiepiekno/?fref=ts








fot: Gilarski

piątek, 22 stycznia 2016

Fajny wygląd na czterech kołach

Dobór stroju do sylwetki nigdy nie jest łatwym zadaniem - niezależnie od tego czy stoisz, czy siedzisz. Pamiętajmy jednak, że każdą kobietę - niezależnie od fizyczności - można ubrać tak, by prezentowała się BOSKO! Oczywiście w tym wszystkim najistotniejsze jest jak dana osoba czuje się we własnej skórze - zauważyliście, że od niektórych osób, całkiem przeciętnych, bije taka pewność siebie, że wszyscy do nich lgną? A osoby piękne, zdawałoby się: idealne, kryją się gdzieś w cieniu, wymyślając sobie absurdalne kompleksy?

Liczy się pewność siebie. Jeśli jednak nauczymy się dobierać strój do figury, o wiele łatwiej będzie nam samozadowolenie z siebie wykrzesać. Dziś kilka rad - dla pań, które siedzą. Zaniedbany wózkers? Nie w XXI wieku!

 
Poznaj siebie
Każda kobieta ma określony typ sylwetki i nie ma to żadnego związku z niepełnosprawnością. Dziewczyna siedząca od tego właśnie powinna zacząć: zrozumienia jakie ma kształty. Choć aktualnie jest wiele klasyfikacji, w ich najbardziej pierwotnej wersji kobiety dzielimy na:
- klepsydry - ramiona tej samej szerokości co biodra, wcięcie w talii,
- gruszki - biodra znacząco szersze od reszty ciała,
- jabłka - skłonność do tycia w okolicach brzucha, brak talii; szczupłe nogi i ręce;
- marchewki (zwana też odwróconym trójkątem) - szerokie ramiona, wąski dół;
- prostokąt (litera H) - równe ramiona z biodrami, brak talii (tzw. "chłopczyca").
Celem prawidłowego dobrania stroju jest podkreślenie atutów i zamaskowanie mankamentów. Ogólnie najbardziej pożądaną kobiecą sylwetką jest klepsydra - i dobierając ubrania do niej właśnie dążymy. Dlatego panie o fgurze gruszki powinny nosić rzeczy, które poszerzą ich ramiona - np. marynarki z poduszkami, żaboty, zdobione pagony. Panie o sylwetce marchewki - wszelkie elementy poszerzające zakładają na dół - spódniczki z falbanek, szerokie spodnie itd.
Proste, prawda?



Sylwetka (nie)doskonała
Większy problem pojawia się gdy osoba szukająca idealnych ubrań porusza się na wózku i w związku z tym posiada jakieś mankamenty sylwetki. Przy słabych mięśniach często problemem jest skrzywiony kręgosłup, osoby powypadkowe o silnych rękach - mają skłonność do zbytniego "pakowania" w ramionach. Nie ma jednak co rozpaczać - każda sylwetka może stać się doskonała! W tym miejscu, w zależności od problemu, mamy dla Was kilka rad.

1. Skrzywienie kręgosłupa łatwo zamaskować nosząc ubrania oversize. Nie chodzi o to, by schować się w bluzce, która wygląda jak worek! Liczy się fajny kolor, tkanina, nadruk. Jeśli dekolt jest naszym atutem - wybieramy bluzkę odsłaniającą go i luźno opływającą na resztę sylwetki. Jeśli nogi - zakładamy ogromną tunikę, a do niej legginsy i szpilki. Ogólnie rzecz biorąc wszelkie problemy z kręgosłupem generują sylwetkę zbliżoną do sylwetki jabłka - i tych zasad najlepiej się trzymać.

2. Wyszczuplamy - zarówno w przypadku problemów z kręgosłupem jak i po prostu nadmiernego tłuszczyku (z którego spaleniem niektórzy mają problemy) - ubraniami łatwo możemy wysmuklić sylwetkę. By uzyskać efekt wyszczuplenia stosujemy się do jednej prostej zasady: kolor pod spód, na wierz narzutka - najlepiej ciemna. Unikamy sztywnych marynarek czy klasycznych sweterków, które z przodu dadzą efekt rozchodzenia się (im bliżej brzucha, tym szerzej układa się materiał). Musimy uzyskać dwie pionowe i równoległe linie - temu sprzyjają długie poły, wydłużone przodu w narzutkach, miękkie materiały.

3. Szerokie bary są problemem osób, które są szczupłe, w pełni samodzielne i nieustannie korzystają z rąk do przesadzania się, dźwigania itd. W tym przypadku nosimy się jak nakazuje sylwetka marchewki - poszerzamy dół - szerokimi spodniami, spódniczkami, falbankami, tiulami itd. I koniecznie zwężamy górę. Zakazane jest noszenie sukienek bez ramiączek czy bluzek-bokserek.

4. Osoby, które są skrzywione "w przód" i nie mają przez to prostych pleców - powinny pamiętać o jednej prostej sztuczce: sukienki czy tuniki z długim tyłem i krótkim przodem są dla nich stworzone. Dzięki takiej asymetrii sukienka sięgnie pod pośladki i będzie się wygodnie siedziało, a jednocześnie z przodu będzie wystarczająco krótka, by uzyskać fajny, nowoczesny efekt. Przy tej sylwetce warto też mieć na uwadzę by nie przesadzać z długością dołów jeśli mamy brzuszek - szorty zamieniamy na bermudy (szortów prawie nie widać spod brzuszka), mini na midi (bo i tak przy siedzeniu się zwinie trochę).



Wygodnie na wózku
Wiele kobiet narzeka, że założenie danej rzeczy jest dla nich zbyt skomplikowane. Każdy ma różne techniki ubierania, różną siłę, więc niektóre ubrania mogą być problematyczne. Ogólnie rzecz biorąc osobom, których wózek wykończony jest (eko)skórką odradza się skórzane spodnie czy legginsy, ponieważ wózek klei się do ciucha i ciężko się na nim przesunąć. Jak to obejść? Wystarczy szukać dołów, które z przodu mają skórę, a z tyłu zwykły materiał lub nosić sięgające pod pośladki tuniki.

Niektóre panie mają problem z zakładaniem dżinsów. Wtedy polecamy jegginsy - dżinsy na gumie. Efekt taki sam, różnica w zakładaniu - gigantyczna.

Dbajmy o siebie!
Pamiętajmy jednak, że dbania o siebie nic nie zastąpi. Umiejętny dobór ubrań nie może być używany w zastępstwo za ćwiczenia, dietę czy wizyty u lekarza.

wtorek, 12 stycznia 2016

Elfem w drogę

Elfem w drogę

Polskie koleje ciągle mają ten problem, że choć chwalą się byciem przystosowanym dla niepełnosprawnych – na chwaleniu się kończy. Ciągle brakuje podjazdów ułatwiających wsiadanie do wagonu, a i pociągów z przystosowanymi wagonami jest stosunkowo mało. Na szczęście – to się powoli zmienia. Niektóre spółki wyposażyły się w tak zwane Elfy – w pełni nowoczesne i funkcjonalne składy. Dziś o nich słów kilka!

fot. Dariusz Gajko, modelka Julita Kuczkowska


Wsiadanie

Podstawowym problemem osoby chcącej podróżować na wózku jest wsiadanie do środka pociągu. O ile kogoś na wózku manualnym można jeszcze wnieść, o tyle osoba poruszająca się na wózku elektrycznym ma utrudnione zadanie. Na szczęście projektant Elfów pomyślał o niepełnosprawnych ruchowo użytkownikach!

Pociągi mają windy. Zjeżdża ona na poziom peronu, a potem, razem z załadowanym niepełnosprawnym, wjeżdża do pociągu. Wygodnie i bezpiecznie.

Miejsce dla niepełnosprawnych

W środku pociągu znajdują się specjalne miejsca dla niepełnosprawnych. Trochę boli fakt, że oddalone jest od normalnych foteli (a co za tym idzie jeśli podróżuje się z osobą sprawną to albo spędza się drogę z dala od siebie – albo sprawny rozsiada się wygodnie na podłodze). To jednak jedyna wada. Miejsca te są wyposażone w wygodne pasy, gwarantujące bezpieczeństwo podróży.

Toaleta


W pociągach typu Elf często znajdują się też toalety. Niezbyt wielkie, jednak na tyle duże, by na wózku można było sobie w środku poradzić. Nowoczesne, obsługiwane za pomocą przycisków, ułatwiają życie. Od tej pory nie trzeba szarpać się z drzwiami – wszystko jest automatyczne.

Jedziemy?

Podróż Elfem to dla osoby niepełnosprawnej prawdziwa radość. Jest wygodnie i komfortowo, łatwo można dostać się do środka i nie trzeba żyć nadzieją, że nie zostanie się połamanym przy wnoszeniu. Te nowoczesne pociągi mają między innymi Koleje Wielkopolskie. To co, jedziemy?

fot. Joanna Kapuścińska, 
źródło: www.facebook.com/kolejewielkopolskie

wtorek, 5 stycznia 2016

W miasto na kołach

W miasto na kołach!

Znaczek na tramwaju, znaczek na autobusie. A, i słów kilka oczywiście na stronie internetowej – miasta ciągle chwalą się tym jak doskonale przystosowaną mają komunikację miejską! Czy jednak wystarczy, że tramwaj jest niskopodłogowy, a do metra prowadzi winda? A może to tylko pozory dostępności? 


Szukając transportu

Ruszam w Poznań. Chcę dostać się z jednego końca na drugi – mój wózek akumulatorowy może i dałby radę, ale spieszy mi się. Udaje się więc na przystanek. Już z daleka widzę ogromny symbol niepełnosprawnego na nadjeżdżającym pojeździe. Cieszę się – zdążę! Radość przemija, gdy tramwaj podjeżdża. Jest niskopodłogowy, to fakt – ale na tym ułatwienia dotyczące wsiadania się kończą. Przerwa między wagonem, a przystankiem jest zbyt duża, bym odważyła się na akrobacje. Mniejsze kółka w moim wózku mogą wpaść w szparę – i utknę. Oczywiście, zawsze mogę poprosić kierowcę o pomoc, jednak wygrywają obawy – mój wózek jest zbyt ciężki, by go dźwigać. A ja nie wiem czy przystanek docelowy jest już odnowiony, a co za tym idzie wystarczająco wysoki – czekałaby mnie loteria, wysiądę czy nie?

Rozpaczliwie odpalam odpowiednią aplikację w telefonie i mam – najbliższy przystanek autobusowy. Biegnę na niego ile pary mam w kołach i... trafiony! Podjeżdża autobus z rampą. Kierowca z uśmiechem wysiada, rozkłada ją i pyta dokąd jadę.

Pomysłowe oznaczenia

Zawsze w takich chwilach zastanawiam się kto dał naklejkę przystosowania pojazdom nie do końca dostępnym. Wózki manualne mają jeszcze mniejsze przednie kółka – i choć łatwiej manualnemu pomóc we wsiadaniu, to problem pozostaje – pojazd oznakowany jako dostępny rampy nie ma.

W Trójmieście spotkałam rozwiązanie genialne w swojej prostocie – dwa typy oznaczeń. Na jednym: niepełnosprawny. Na drugim: niepełnosprawny z osobą stojącą. Łatwo się domyślić, że to drugie oznacza pojazdy niskopodłogowe, ale takie, gdzie trzeba pomóc we wsiadaniu, pozbawione rampy.


Automatyka

W końcu docieram do celu! Kierowca pomaga mi wysiąść, a ja patrzę z niepokojem na zegarek: uf, prawie zdążyłam.

Spotykam się z koleżanką. Jest greczynką – porusza się na wózku manualnym, ale pary w łapach ma za nas dwie. Rozmawiamy – tłumaczę swoje spóźnienie, a ona opowiada mi o rampach elektrycznych, które są w jej kraju. Opowiadam, że w Polsce raz w życiu spotkałam automatyczny podjazd. W Warszawie, w środku nocy, wracając z konwentu. Oczywiście – automatyka była zepsuta. Musiałam czekać na kolejny. Z przyjaciółką śmiejemy się, gdy ona mówi, że u nich te rampy nigdy nie działają. Ma dziewczyna to szczęście, że porusza się samochodem.

Przypomina mi się zawsze ta historia, gdy ludzie w autobusie patrzą zszokowani na wysiadającego kierowcę i szepczą między sobą, że to powinno być zautomatyzowane. Jako stała użytkowniczka komunikacji miejskiej w różnych miastach – bardziej jednak ufam sile ludzkich rąk. I, przede wszystkim, prostocie rozwiązań.

A może tak pod ziemią?

Problem nie dotyczy jednak wyłącznie tramwajów i wybranych autobusów. To samo tyczy się warszawskiego metra – najnowsze składy są prawie równe z peronem, jednak nadal można się spotkać z ziejącą otchłanią przerwą. Samemu – nie wsiądziesz. Chyba że masz wprawę w balansie bliską zdolnościom akrobatycznym. Na wózku elektrycznym – nie pojedziesz. Chyba że masz pod ręką kogoś, kto zna twój wózek, wie za co chwycić i ma na tyle wprawy w pomaganiu, bo zrobić to odpowiednio szybko (w końcu mówimy o metrze).


Teoria, a praktyka

Teoretycznie – komunikacja miejska jest przystosowana w większości miast. W praktyce – jak widać temat wciąż kuleje. Ale to co najbardziej boli wózkersa, to nie ograniczone przystosowania. Potrafię zrozumieć, że kraj się dopiero rozwija, a wprowadzanie nowszych rozwiązań zawsze wymaga czasu i pieniędzy. Denerwuje jednak każda ta sytuacja, gdy muszę tłumaczyć nowym znajomym, że nie podjadę tramwajem, a lecę na autobus. Bo otwierają wtedy oczy szeroko ze zdumienia: przecież jest symbol, że przystosowane! Przecież w środku jest miejsce, nawet są pasy! A ja tłumaczę po raz tysięczny, że w teorii tak to wygląda. A w praktyce...
zdjęcia: Dariusz Gajko
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...