wtorek, 18 listopada 2014

Modelka do zadań specjalnych




Modelka do zadań specjalnych
autor: Sylwia Błach- Fundacja Jedyna Taka

Fundacja Jedyna Taka wywołała w sieci swoistą burzę konkursem piękności i swoimi działaniami. Oprócz głosów chwalących akcję – pojawiały się także opinie mówiące o tym, że dziewczyny z niepełnosprawnością na modelki się... nie nadają. Czy to brak rozumu, czy wręcz przeciwnie – dobra znajomość rynku? Sprawa godna przemyślenia!

Kim jest modelka?
Dyskusję powinniśmy zacząć od postawienia sobie pytania: kim tak naprawdę jest modelka i o jakiego rodzaju modelingu mówimy? Przyjęło się myśleć o modelkach jako o „wieszakach” chodzących po wybiegu. I tak, w tym kontekście, osobiście uważam, że modelki na wózkach średnio się nadają do zadania. Bo modelka wybiegowa ma prezentować ubrania. Projektant chce zaprezentować ubrania jak najlepiej, a co za tym idzie – wybiera dziewczyny, na których będą najlepiej leżeć. Prosta zależność i wszelkie oburzenia nie mają tu sensu.
Ale! Czy modelka to wyłącznie osoba chodząca po wybiegu? No właśnie.


Pokazy specjalne
Mimo powyższego wstępu, uważam, że na wybiegach jest miejsce dla modelek na wózkach. Dostrzeżmy szansę na biznes, rozwój w nowej gałęzi – jest wiele firm szyjących ubrania adaptacyjne – jaki byłby sens prezentować je na sprawnej kobiecie? Są także pokazy specjalne, charytatywne, mające na celu coś więcej niż prezentację ciuchów – czemu więc wtedy nie zaprosić modelki niepełnosprawnej, by swoją twarzą i uśmiechem łamała serca (i portfele) darczyńców? To ma sens.

Twarz i ciało
Przede wszystkim jednak – modelka to nie tylko obiekt wybiegowy. To także dziewczyna pozująca do zdjęć, kampanii reklamowych. Jeśli więc dziewczyna na wózku ma twarz nieprzeciętną, nie ma żadnych przeciwwskazań by reklamowała tusz, kosmetyk czy jedzenie. Jeśli ma też fajne ciało – w trakcie sesji zdjęciowej może leżeć na kanapie, siedzieć na krześle, być niesiona przez seksownego mężczyznę czy nawet siedzieć na swoim wózku, jeśli nie kłóci się to z koncepcją zdjęcia. Bo na zdjęciach czy w reklamach nie chodzi o to samo, o co na wybiegu.

Wyjście z cienia
Uważam, że sytuacja niepełnosprawnych w Polsce nie jest tak zła, jak wielu narzeka. Z odrzuceniem społecznym najczęściej spotykają się osoby, które same z siebie robią stereotypowych „biednych kulawych”. Ciągle jednak nie jest idealnie. Nie szukajmy tolerancji, a równości. A co za tym idzie – myślmy przyszłościowo.
Media przedstawiają niepełnosprawność ciągle przez pryzmat kalectwa, żebrania, biedoty i strachu. Żerują na najprostszym instynkcie: współczuciu, zamykając wszystkich niepełnosprawnych w kokon życiowej tragedii.
Pomyślcie, jak fajnie by było gdyby w reklamach, filmach czy serialach pojawiali się wózkowicze. Normą – gdyby nikogo to nie dziwiło. To mi się marzy – nie podziw, bo ma kółka i daje radę. A niedostrzeganie wózka i widzenia człowieka.

Reklama śniadaniowa
Czasem się zastanawiam co by było gdyby producent płatków śniadaniowych czy jakiegoś lekkiego serka wziął do swojej reklamy osobę wyraźnie niepełnosprawną. I potraktował ją całkowicie normalnie: jako jednego z aktorów, odgrywającego zwykłą rolę – biegnący (dobra, jadący, niech będzie w tym kontekście) na autobus, zachwycający się serkiem, witający z rodziną. Czy wywołałoby to sensację? Czy wzrosłaby sprzedaż czy wręcz przeciwnie – zmalała? Jakie uwagi hejterzy by mieli? Już widzę główny nurt buntu internetowego „wykorzystał niepełnosprawnego by zarobić pieniądze, jak śmiał!”. I śmieję się głośno to sobie wyobrażając.

Dajmy czadu!
Wierzę, że jakkolwiek niepełnosprawni przez fizyczne ograniczenia do wszystkiego się nie nadają, tak w świecie modelingu jest dla nich miejsce. I czekam na pierwszego odważnego, który w zwykłej reklamie pokaże wózkersa – jeśli, producencie jakiś to czytasz, tak, wiedz, że właśnie stawiam ci wyzwanie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...