Modelka
do zadań specjalnych
autor: Sylwia Błach- Fundacja Jedyna Taka
Fundacja Jedyna Taka wywołała w sieci swoistą burzę
konkursem piękności i swoimi działaniami. Oprócz głosów chwalących akcję –
pojawiały się także opinie mówiące o tym, że dziewczyny z niepełnosprawnością
na modelki się... nie nadają. Czy to brak rozumu, czy wręcz przeciwnie – dobra
znajomość rynku? Sprawa godna przemyślenia!
Kim jest modelka?
Dyskusję powinniśmy zacząć od postawienia sobie pytania: kim
tak naprawdę jest modelka i o jakiego rodzaju modelingu mówimy? Przyjęło się
myśleć o modelkach jako o „wieszakach” chodzących po wybiegu. I tak, w tym
kontekście, osobiście uważam, że modelki na wózkach średnio się nadają do
zadania. Bo modelka wybiegowa ma prezentować ubrania. Projektant chce
zaprezentować ubrania jak najlepiej, a co za tym idzie – wybiera dziewczyny, na
których będą najlepiej leżeć. Prosta zależność i wszelkie oburzenia nie mają tu
sensu.
Ale! Czy modelka to wyłącznie osoba chodząca po wybiegu? No
właśnie.
Pokazy specjalne
Mimo powyższego wstępu, uważam, że na wybiegach jest miejsce
dla modelek na wózkach. Dostrzeżmy szansę na biznes, rozwój w nowej gałęzi –
jest wiele firm szyjących ubrania adaptacyjne – jaki byłby sens prezentować je
na sprawnej kobiecie? Są także pokazy specjalne, charytatywne, mające na celu
coś więcej niż prezentację ciuchów – czemu więc wtedy nie zaprosić modelki
niepełnosprawnej, by swoją twarzą i uśmiechem łamała serca (i portfele)
darczyńców? To ma sens.
Twarz i ciało
Przede wszystkim jednak – modelka to nie tylko obiekt
wybiegowy. To także dziewczyna pozująca do zdjęć, kampanii reklamowych. Jeśli
więc dziewczyna na wózku ma twarz nieprzeciętną, nie ma żadnych przeciwwskazań
by reklamowała tusz, kosmetyk czy jedzenie. Jeśli ma też fajne ciało – w
trakcie sesji zdjęciowej może leżeć na kanapie, siedzieć na krześle, być
niesiona przez seksownego mężczyznę czy nawet siedzieć na swoim wózku, jeśli
nie kłóci się to z koncepcją zdjęcia. Bo na zdjęciach czy w reklamach nie
chodzi o to samo, o co na wybiegu.
Wyjście z cienia
Uważam, że sytuacja niepełnosprawnych w Polsce nie jest tak
zła, jak wielu narzeka. Z odrzuceniem społecznym najczęściej spotykają się
osoby, które same z siebie robią stereotypowych „biednych kulawych”. Ciągle
jednak nie jest idealnie. Nie szukajmy tolerancji, a równości. A co za tym
idzie – myślmy przyszłościowo.
Media przedstawiają niepełnosprawność ciągle przez pryzmat
kalectwa, żebrania, biedoty i strachu. Żerują na najprostszym instynkcie:
współczuciu, zamykając wszystkich niepełnosprawnych w kokon życiowej tragedii.
Pomyślcie, jak fajnie by było gdyby w reklamach, filmach czy
serialach pojawiali się wózkowicze. Normą – gdyby nikogo to nie dziwiło. To mi
się marzy – nie podziw, bo ma kółka i daje radę. A niedostrzeganie wózka i
widzenia człowieka.
Reklama śniadaniowa
Czasem się zastanawiam co by było gdyby producent płatków
śniadaniowych czy jakiegoś lekkiego serka wziął do swojej reklamy osobę
wyraźnie niepełnosprawną. I potraktował ją całkowicie normalnie: jako jednego z
aktorów, odgrywającego zwykłą rolę – biegnący (dobra, jadący, niech będzie w
tym kontekście) na autobus, zachwycający się serkiem, witający z rodziną. Czy
wywołałoby to sensację? Czy wzrosłaby sprzedaż czy wręcz przeciwnie – zmalała?
Jakie uwagi hejterzy by mieli? Już widzę główny nurt buntu internetowego
„wykorzystał niepełnosprawnego by zarobić pieniądze, jak śmiał!”. I śmieję się
głośno to sobie wyobrażając.
Dajmy czadu!
Wierzę, że jakkolwiek niepełnosprawni przez fizyczne ograniczenia
do wszystkiego się nie nadają, tak w świecie modelingu jest dla nich miejsce. I
czekam na pierwszego odważnego, który w zwykłej reklamie pokaże wózkersa –
jeśli, producencie jakiś to czytasz, tak, wiedz, że właśnie stawiam ci
wyzwanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz