wtorek, 31 marca 2015

Ta anorektyczka na wózku! - O nie-powszechności tego stwierdzenia

Temat zaburzeń odżywiania i obrazu ciała często poruszany jest jako efekt uboczny naszych czasów. Coraz częściej (na szczęście!) zwraca się jednak uwagę na nadmiernie wychudzone osoby lub takie, które obsesyjnie podchodzą do spraw związanych z urodą lub odżywianiem. Walczy się od wielu lat z mitem, jakoby problemy te dotyczyły tylko modelek i „bogatych dziewczynek, którym z dobrodziejstw się w głowach poprzewracało”. Nawet nieśmiało wspomina się też o chłopakach z anoreksją czy bulimią (głównie sportowcach). Prawie nigdy jednak nie mówi się o tym, jaki wpływ ma niepełnosprawność na wzrost zagrożenia wystąpienia tych zaburzeń. 

Zwykle gdy ktoś pyta mnie, co jest powodem tego iż ktoś ma anoreksję lub bulimię albo obsesyjnie dba o swoją urodę – oczekuje jednej odpowiedzi. Rodzina, na przykład. Albo chude modelki. Z ulgą przyjęłoby się jedno wyjaśnienie, tak jak powód powstawania grypy. Niestety nie jest to takie oczywiste. W końcu mamy miliony osób w samej tylko Polsce, które wywodzą się z trudnych środowisk rodzinnych, a każdy z nas styka się z modelkami w reklamach. Mimo to nie u wszystkich rozwijają się te zaburzenia.

W ogromnym skrócie wszystkie przyczyny można zamknąć w czterech kategoriach: biologiczne (jak typ układu nerwowego lub przemiana materii), osobowościowe (temperament, metody radzenia sobie ze stresem i inne), rodzinne (przyjęty styl wychowawczy, sytuacja rodzinna) i społeczne (co mówi ono o chudości, odchudzaniu, jedzeniu i atrakcyjności). By doszło do zaburzenia musi zajść wiele specyficznych połączeń między tymi kategoriami. Dlatego bywa, iż w kolejce na terapię mijają się dwie osoby z diagnozą anoreksji, przy czym jedna jest wycofana, spokojna, ma rozwiedzionych rodziców i nie dostrzega swojej niedowagi. Druga zaś może być impulsywna, nerwowa, mieć bardzo troskliwą rodzinę oraz pełną świadomość swojej chudości. Czasem warunki te nie wpływają na człowieka przez wiele lat aż do jakiegoś kluczowego momentu, „zapalnika”. Może nim być ciąża, przeprowadzka, wypadek czy chociażby właśnie niepełnosprawność.

Klientki i klienci niepełnosprawni nie zdarzali mi się zbyt często. Zastanowiło mnie co jest przyczyną. Czy zaburzenia te występują u nich rzadziej? Czy też nie szukają pomocy? W końcu jednak pojawiło się kilka e-maili, telefonów, a nawet jedna wizyta. Z tych szczątkowych informacji wyłonił się dość smutny obraz sytuacji w jakiej znajdują się te osoby. Odkryłam bowiem co następuje:

a) część z nich nie szuka pomocy, ponieważ nie ma możliwości udania się do gabinetu psychologa (często są to bariery architektoniczne), a w Polsce system pomocy mobilnej dopiero raczkuje, b) łatwo zamaskować pierwsze objawy tłumacząc je stanem choroby, np. brak apetytu czy wymioty, c) nierzadko najbliżsi skupiają się głównie na pomocy medycznej, usprawnianiu fizycznym zdobywaniu leków itd. pomoc psychologa traktując marginalnie lub jako pomoc w „pogodzeniu się ze swoim stanem”, d) zaburzenia o których mowa dotyczą także tematu seksualności i atrakcyjności fizycznej na rozmowę o których część rodzin nie jest gotowa i tematu unika, e) o zaburzeniach odżywiania u osób niepełnosprawnych po prostu się nie mówi.


Po co jednak te osoby miałyby sięgać po głodówki czy objadanie się, skoro w oczach społeczeństwa powinny głównie dbać o swoje, nadwątlone już, zdrowie, zamiast się wyniszczać?

Zaburzenia odżywiania i zaburzenia obrazu ciała mogą występować oddzielnie, ale często idą ze sobą w parze. Dlaczego?

1. Kontrola jedzenia i wagi oraz przyjmowanych posiłków to kontrola ciała. Uczucie odzyskania (nawet i takiej) kontroli bywa bardzo kusząca i daje wiele satysfakcji.
2. Poczucie nieatrakcyjności w oczach swoich i społeczeństwa, gdzie jedyną szansą na zbliżenie się do lansowanego ideału może być modyfikacja wagi.
3. Zaburzenia w odczuwaniu własnego ciała, mogące mieć także podłoże neurologiczne. To na przykład rozmycie jego granic, wyolbrzymianie pewnych części, a umniejszanie innych, patrzenie na siebie nie ogólnie a detalicznie („mam za grube uda”, „mam za duży brzuch”).
4. Stan głodu zabija emocje podczas gdy objadanie się przynosi ulgę, rozładowuje je (jeśli do tego dochodzą wymioty lub przeczyszczanie, wówczas dodatkowo znoszą na moment napięcie spowodowane strachem przed skutkami objadania).
5. Zafiksowanie się na jedzeniu odciąga naszą uwagę – często także skupia uwagę rodziny zastępczo na tym temacie (wszyscy patrzą na objaw, a nie jego przyczynę).
6. Panowanie nad wagą i apetytem może stać się jedynym źródłem poczucia sukcesu.

Trudno jest być niepełnosprawnym w świecie, który dopiero próbuje wyjść z wręcz dziecięcego podziału na „pięknych i dobrych” oraz „brzydkich i złych”. Dopiero od niedawna prowokuje się nasze myślenie o tych ideałach kampaniami, modelkami XXL lub wprowadzając na wybieg „interesujące paskudy” z zezem czy wadami zgryzu. Wciąż jednak jest to traktowane jako nowinka. Łatwo jest uwierzyć, że przynajmniej poprawnym wyglądem dostaniemy wszystko z marszu: przyjaciół, pracę, mężczyznę marzeń. W końcu widzimy i słyszymy na co dzień komunikaty, że to nasza fizjonomia zadecydowała o tych sukcesach. Nawet jeśli nie jest to prawda lub prawdą jest tylko częściową.

Dlatego apeluję do wszystkich osób, które znajdują się w podobnej sytuacji, by zakomunikowali to światu i „wyszli na światło dzienne”. By dały pomóc sobie i przykład innym, że nie są w tym osamotnieni!

Autor: Anna Szostak

Zapraszamy na stronę CTZO, na której więcej rad i ciekawostek dotyczących (nie tylko) odżywiania.




piątek, 6 marca 2015

Aktywne Kobiety są wśród nas!



Miniona środa na długo pozostanie w naszej pamięci. We współpracy z Uniwersytetem Ekonomicznym w Poznaniu zorganizowaliśmy wydarzenie pod znakiem kobiet. I to nie byle jakich - bo kobiet aktywnych. Dzień pt. "Aktywna Kobieta" przyciągnął słuchaczy, wzbudził zaciekawienie, zmusił do rozmów i dyskusji. Działo się!



Zaczęło się z przytupem. Wystąpienie prorektora Jacka Mizerki wywołało uśmiech na wszystkich twarzach: zarówno prelegentów, jak i osób zasiadających na sali. Jego Magnificencja opowiadał o tym jak ważne jest by kobiety korzystały z życia aktywnie; o pasji i zaangażowaniu; w końcu o niepełnosprawności i przełamywaniu barier. Słowa niosły ze sobą siłę i zapowiadały naprawdę udany dzień.

Parę chwil później rozpoczęły się wykłady. Pierwszy nosił tytuł "Jak być Miss i nie zwariować?". Najpierw wystąpiła Patrycja Dorywalska, Miss Earth Poland 2014. Opowiadała o życiu z koroną i o największej przygodzie życia - wyprawie na finały konkursu na Filipiny. Nie zabrakło łez wzruszenia, gdy mówiła o odwiedzinach w szkole założonej przez Polaka. Jej wystąpienie miało także jeden ważny cel: przypomnieć, że stereotyp głupiutkiej miss... jest tylko stereotypem. Swoją postawą i przytaczanymi historiami udowadniała, że Miss to kobiety inteligentne, zaradne, wrażliwe. Czym byłaby piękna twarz bez pięknej duszy?

Zaraz po Patrycji, w ramach tego samego wykładu, głos zabrała Olga Fijałkowska, Miss Polski na Wózku 2013 oraz modelka z agencji Butterfly Agency Models. Olga przybliżyła słuchaczom historię wyborów Miss Polski na Wózku, opowiedziała o swoich osiągnięciach (sesjach zdjęciowych i wyborach, w których udział brała), o przełamywaniu barier - nie tylko fizycznych, ale i psychicznych. Publiczność zdawała się urzeczona, gdy Olga opowiadała o wjeździe na motocyklach na Galę Finałową Miss Polski na Wózku czy o skoku ze spadochronem, który dzięki wyborom przeżyła.


Na koniec swojej części dziewczyny udzieliły odpowiedzi na pytania. Reakcja publiczności była żywa i entuzjastyczna, a pytania - mądre i przemyślane. Nie obyło się także bez rozdania kilku autografów i pamiątkowych fotografii...

Tak zaczęła się "Aktywna Kobieta". A potem było coraz lepiej!

Po krótkiej przerwie na salę wtargnęły prawdziwe tłumy. Kolejny wykład prowadziła dr hab. Baha Kalinowska-Sufinowicz, a zaraz po niej występował dr hab. Jacek Trębecki. Wykłady dotyczyły odpowiednio: dyskryminacji kobiet oraz wizerunku kobiet w biznesie.

Pani Baha Kalinowska-Sufinowicz opowiedziała o różnych poziomach dyskryminacji kobiet w biznesie oraz o owym zjawisku w rozumieniu ogólnym. Zaprezentowała statystyki, z których jasno wynikało, że kobietom jest trudniej; jednocześnie - zadała trafne pytania, zastanawiając się z czego taka sytuacja wynika i czemu kobiety choć jasno potrafią powiedzieć, że zarabiają mniej od mężczyzn, to jednocześnie nie używają wobec siebie określenia "dyskryminacja", które zyskało wydźwięk pejoratywny.

Wykład pana Jacka Trębeckiego dotyczył natomiast wizerunku. Dowiedzieliśmy się między innymi jak ważne jest mocne i pewne podawanie ręki. Uścisk - niby drobiazg, a jednak często nas definiujący. Publika mogła dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy na temat prezencji, a poniekąd także zasad wychowania.

Po wykładzie nastąpiła kolejna krótka przerwa. Po paru minutach na przysłowiową "scenę" wkroczyłam ja, Sylwia Błach. Zajmowałam się organizacją wydarzenia z ramienia fundacji. Razem z Katarzyną Lis, osobą odpowiedzialną za wydarzenia z ramienia Uniwersytetu Ekonomicznego, byłyśmy głównymi sprawczyniami całego zamieszania.

Tym razem wykład dotyczyły tematu pozornie lekkiego - blogowania. Pozory jednak mylą! Blogosfera to zjawisko złożone, a przetrwanie w tej dżungli może kosztować wiele nerwów. Opowiadałam o swoich dwóch blogach: VamppiV oraz Rozkoszach Umysłu, a także o blogu, który właśnie czytacie. Mówiłam także o istocie designu i pozycjonowania; radości z posiadania fanów i nauczkach z posiadania hejterów; o pracy, którą blogowanie się staje; o regularności i sile przebicia. Przede wszystkim jednak - mówiłam o pasji. Bo bez niej każdy blog umiera.

Wydarzenie "Aktywna Kobieta" pod znakiem... kobiet aktywnych, oczywiście; zakończyło się wykładem "Sama uroda to za mało". Dwie modelki z agencji Butterfly Agency Models (należącej do Fundacja Jedyna Taka) opowiadały o swojej przygodzie z obiektywem.

Agnieszka Bojarska wystąpiła razem ze mną (występowałam w zastępstwie za Darię Pyszewską, która niestety nie mogła dotrzeć). Myślę, że z Agą się świetnie uzupełniłyśmy - Agnieszka, jako początkująca modelka, ale mająca na koncie wyłącznie profesjonalne sesje stanowiła wspaniały kontrast dla mnie, osoby lubiącej pozować i bawiącej się w to od kilku lat, nie mającej jednak dużego doświadczenia z profesjonalnymi sesjami. Opowiedziałyśmy swoje historie, podzieliłyśmy się wskazówkami dotyczącymi radzenia sobie ze stresem, przedstawiłyśmy trochę podstaw dotyczących nawiązywania kontaktów, a także wspomniałyśmy o działalności Butterfly Agency Models. Agnieszka przedstawiła fascynującą historię o tym jak jeden dotyk fotografa potrafi zmienić wszystko... kto nie był, niech żałuje!

"Aktywna Kobieta" to wydarzenie, które miało na celu pokazać kobiety, którym się chce oraz zainspirować te, którym brakuje odwagi bądź samozaparcia. Po pytaniach widzów i uśmiechach na ich twarzach wnioskujemy, że cel został osiągnięty!

tekst: Sylwia Błach
Wszystkie zdjęcia autorstwa: Szymon Anapt Siwak













 


Gorące podziękowania dla Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu za wsparcie organizacyjne.


środa, 4 marca 2015

Jedyna Taka: Mama


JEDYNA TAKA MAMA

Matka - z definicji, zazwyczaj jest to osoba, która urodziła dziecko, i/lub je wychowuje. To ktoś kto otacza troską, rozświetla przyszłość, wskazuje możliwości, zaspokaja potrzeby. Jest przewodnikiem w poznawaniu i doświadczaniu świata. Daje bliskość, uczy jak ją wyrażać, partneruje w rozwoju. To funkcja stała, niezmienialna, chroniona. Pełniona w różnym wymiarze. Od pierwszych dni, do ostatnich. Gdyby wymienić wszystkie cechy matki idealnej nie znalazłaby się tam chyba żadna z nich związana z fizycznością, sprawnym ciałem. Sporo się tyczy za to zaradności.

Magdalena Godula, autorka tekstu, 

Jedyna Taka Mama i Mama na Resorach
Mówi się, że niepełnosprawność ubezradnia. Zawęża możliwości. Zmniejsza oczekiwania, rozgranicza marzenia, na te wykonalne bardziej lub mniej. Ubiera w zależność. To jedno z tych doświadczeń życiowych, które może przydarzyć się każdemu zupełnie nagle. Bez zapowiedzi i ostrzegawczego znaku. Spada na Ciebie nadając nowe znaczenia wszystkiemu co znałaś do tej pory. Wózek zmienia spojrzenie. Świat jest niżej niż był, lada sklepowa wyższa, schodów jakby trochę więcej niż dotąd. Zmienia relację z własnym ciałem, otoczeniem. Samą Sobą, którą musisz znaleźć i odkryć na nowo. Przeskoczyć ponad mur własnych obaw. Bez znaczenia jest tutaj to, czy wózek jest jedynym sposobem poruszania się jaki znasz, czy też właśnie przyszło Ci się zmierzyć z nową perspektywą. Nie zmienia się jedno - potrzeba Kochania. Najpierw Tego Jedynego który Cię będzie wiózł przez życie po pełnym wyboistych dziur krawężniku. A później Dziecka, jedynej Istoty, która wie “jak bije Twoje serce od środka”. Takie samo. Niezależnie od tego czy masz nogi, sprawność, zdolność poruszania. Niezależnie od tego ile osób po drodze rozłoży bezradnie ręce, uśmiechnie się współczująco czy też będzie próbowało obedrzeć z marzenia, mnożąc przeszkody. Może będą odradzać, popukają się w czoło, osaczą Cię swoim własnym lękiem wobec nieznanego. Ciężarna na wózku - to nie jest przecież typowy widok. Zwraca uwagę, ukierunkowuje na kwestię seksualności niepełnosprawnych kobiet i ich rodzicielstwo. To co mało powszechne, rzadko zauważalne - często napawa lękiem, przerasta wyobrażenia. Rodzi pytania, na które odpowiedzi są tak różne jak różne są mamy i ich fizyczne ograniczenie.

Jest jednak cecha wspólna dla Wszystkich Matek. Taka, która dodaje skrzydeł, pomagając dosięgnąć niemożliwego, a której nie brak żadnej “wózkowej” mamie.

Sara z Elizeuszem, fot. Szymon Anapt Siwak
Waleczność. O malucha pod sercem , właściwą opiekę lekarską, o empatię wobec Siebie Samych i Nienarodzonego Dziecka. O pierwsze chwile razem, w samodzielności, z wiarą we własne siły. O bliskość w pełnym wymiarze, przysługującą przecież wszystkim po równo. Być może nie będzie łatwo znaleźć lekarza, ale ta trudność nie będzie większa od tej z którą mierzysz się na co dzień, walcząc o swoje prawo do normalności, łamiąc stereotypy i poszerzając własne granice, także te w głowie.

Jeśli rodzi się w Tobie obawa przed tym, że będziesz innym rodzicem - zapamiętaj: dzieci nie wartościują. Podchodzą z zaufaniem. Nie mają lęków, nie dostrzegają inności. Dla nich Mama jest Mamą. Z pełnym dobrodziejstwem inwentarza, z paletą możliwości i wad.

Czy wiesz, że noworodki od pierwszych chwil rozpoznają twarz matki i na nią reagują? Znają jej zapach, uspokajają się słysząc znajomy rytm serca? Możesz nie mieć jednej ręki, sprawnych nóg, straciłaś wzrok albo słuch. Ale pachniesz mamą. Masz jedyny, unikalny wachlarz możliwości. Niewerbalny kod dostępu do swojego Dziecka.

Dzieci się dostosowują. Mają swoją własną normę, której zakres wyznacza właśnie Mama. Pierwsza twarz, którą zobaczą. Podstawa bezpieczeństwa. Nie musisz być hipersamodzielna. Wystarczy, że będziesz. Uważna, zaangażowana, odpowiadająca na potrzeby. Wejdziesz w skórę dziecka - małego bezbronnego człowieka potrzebującego zrozumienia i troski. Mamy wózkowe mają empatii aż nadto. Same niejednokrotnie borykały się z trudnościami w kwestiach podstawowych, walcząc o samodzielność, o pierwszy krok, wyjście z domu. Wiedzą jak to jest uczyć się wielu rzeczy od nowa. Często wiele razy na przestrzeni lat. Wiedzą jak ważna jest świadomość własnej skuteczności, posiadania siły sprawczej i kontroli. Czyli tego wszystkiego, czego podczas dorastania pragną nauczyć się dzieci. Przy wsparciu i miłości drugiego, niezłomnie, z wiarą w sukces.

Jedyna Taka Mama, Agnieszka Bojarska, fot. Dariusz Gajko

Być może nie będzie łatwo, jak wszystkim matkom - także tym zdrowym. Ciąża będzie trochę inna, monitorowana z większą troską i zapałem. Ale to tylko z Twojej perspektywy. Twoje dziecko będzie znało tylko tyle ile dostanie od Ciebie. Nie będzie porównywać, nie dostrzeże niedogodności, zaakceptuje sytuację taką, jaka jest. Jeśli z różnych przyczyn niektóre aspekty pielęgnacji noworodka będą wyglądać inaczej - będą po prostu Wasze. Unikalny rytuał, zarezerwowany tylko dla Was, dziecka i mamy - od urodzenia związanych nicią porozumienia.

fot. Dariusz Gajko

Nie musisz biegać by móc nauczyć chodzić swoje dziecko.
Widzieć, by przekazać piękno krajobrazu.
Słyszeć by dostrzec głębię muzyki.
Nie musisz udowadniać sobie, ani światu, że dasz radę.
Twoje Dziecko wie, że zrobisz dla Niego tyle, ile zdołasz.
Jedyną Twoją powinnością rodzicielską jest Kochać. Dziecko i Siebie. Od pierwszych chwil. Dla Niego zawsze będziesz Jedyna. Nie do zastąpienia. Jedyna Taka.
Jedyna Taka - Mama.

fot. Dariusz Gajko



Tekst: Magdalena Godula, Jedyna Taka Mama, autorka bloga: Mama na Resorach

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...