wtorek, 27 października 2015

Jak przystosować... przystosowane! czyli o windach słów kilka

Jak przystosować... przystosowane!
czyli o windach słów kilka

Podstawą dobrego przystosowania piętrowego budynku do potrzeb osób niepełnosprawnych jest winda. Czy jednak sam fakt, że winda jest – można uznać za wystarczający? A może większość wind montowana jest bez żadnego zastanowienia? I, przede wszystkim, jakie czynniki kwalifikują windę jako „dostępną” dla osoby na wózku?


Tak naprawdę wszystko zależy od choroby – jak wiadomo, dostosowanie budynku, a co dopiero projektu windy, nie jest w stanie zadowolić każdego. Jednak zbyt często osoby niepełnosprawne spotykają windy, z którymi nie mogą sobie poradzić. Ciężko powiedzieć czy świadczy to o braku wyobraźni projektanta czy o podejściu wskazującym na ignorowanie problemu i robienie „byle było”. Trzeba mieć nadzieję, że o tym pierwszym. I by to zmienić – przedstawiamy krótką listę. Czterech grzechów głównych w projektowaniu wind.

Przyciski za wysoko

To podstawowy problem. Bardzo często osoby z ograniczoną sprawnością wchodzą do windy, rozglądają się... i odkrywają, że nie sięgają do przycisków. Tyczy się to również przycisków przywołujących windę.

Zauważmy, że niektóre choroby ograniczają zakres ruchów. Przykładowo osoba cierpiąca na osłabienie mięśni może radzić sobie wszędzie świetnie i sprawiać wrażenie kogoś, kto nie wymaga wiele pomocy. Gdy jednak musi podnieść rękę wyżej – pojawia się problem. Słabe ramiona ograniczają zdolność uniesienia ręki, choć na pierwszy rzut oka osoba zdaje się stosunkowo sprawna. Podobnie z ograniczonym zakresem stawów - ludzie z uszkodzonymi stawami mają np. problem z wyprostowaniem ręki.

Rozwiązanie byłoby proste – panele z przyciskami montowane niżej. Tak, by osoba siedząca bez wyciągania rąk mocno w górę mogła do nich sięgnąć. Proste? Szkoda, że mało kto o tym myśli.



Na wstecznym

Brak miejsca na obrócenie się na wózku jest kolejnym problemem. Trafiają się jeszcze windy na tyle małe, by osoba na wózku nie była w stanie nawrócić. Najczęściej problem ten dotyka użytkowników wózków elektrycznych, które są mniej zwrotne od wózków manualnych. I choć zamontowanie większej windy może być problemem nie do przeskoczenia, to... zawsze można ułatwić życie.

W niektórych windach montowane jest lustro na przeciwległej do drzwi ścianie. Ciężko powiedzieć, czy to fantazja projektanta mająca na celu optyczne powiększenie windy, czy działanie ułatwiające życie niepełnosprawnym, pozwalające im wycofać bez obaw, że wpadną na drzwi. W każdym razie – sprawdza się!



Ciągnij!

Wbrew temu, że mamy XXI wiek i coraz więcej rzeczy się automatyzuje, to nadal są w Polsce windy, których drzwi otwiera się ręcznie. Przykładem są choćby przejścia podziemne w Warszawie. Trzeba więc poradzić sobie na wózku z ciężkimi drzwiami, pociągnąć je, otworzyć i szybko wślizgnąć się do środka. Jest to denerwujące, ale do zrobienia jeśli ma się trochę siły w rękach.

Gorzej, gdy taka winda zamontowana jest na końcu wąskiego korytarza. Sięgnięcie do klamki automatycznie wyklucza jakiekolwiek manewry. Cofnięcie wózka jakkolwiek wyklucza możliwość utrzymania klamki. Perpetum mobile. W przypadku takiego projektu można powiedzieć jasno – ktoś naprawdę nie użył mózgu.



Wciskaj...

I na koniec – absolutny hit. Windy, w których by jechać, trzeba trzymać wciśnięty przycisk. Pomińmy fakt, że słabsze dłonie zmęczą się samym wciskaniem. Zwykle jednak idzie to w parze z punktem pierwszym – zbyt wysokim umiejscowieniem przycisku. Dwa w jednym. Najzabawniej jest gdy trasa jest długa, a winda jedzie stosunkowo wolno. Wyobraźcie sobie to uczucie, gdy już zmęczoną dłonią z całej siły wciskasz guzik, w duchu modląc się, by sił nie zabrakło na dotarcie do celu. Ten absurdalny pomysł spotyka się ciągle w nawet stosunkowo nowych miejscach.



Windą do nieba

Jak widać – samo zamontowanie windy nie czyni budynku „przystosowanym”. Oczywiście zawsze można kogoś poprosić o pomoc – czy jednak o to chodzi by osoba niepełnosprawna musiała prosić się obcych ludzi o pomoc w miejscu, które jest – ponoć – w pełni przystosowane? Proszenie o pomoc nie powinno być problemem dla osób z niepełnosprawnościami, świat nie jest zły, a ludzie zwykle nie widzą przeszkód by komuś pomóc. Pamiętajmy jednak, że mowa tu o windach - czyli miejscach, które robi się tak, by osoba niepełnosprawna nie musiała prosić. Może Zatem łatwiej byłoby przerobić projekt, minimalnie, uwzględniając potrzeby różnych chorób. Wiadomo, że wszystkim się nie dogodzi. Ale zawsze grupa zadowolonych może być większa. Bo wciąż wiele wind prowadzi nie do nieba, a do piekła.

czwartek, 15 października 2015

Wychodząc z cienia!

Wychodząc z cienia
Sylwia Błach

Wyjście z cienia – tak można by określić przemianę, która 
w ciągu ostatnich kilkunastu lat dotknęła środowiska osób niepełnosprawnych. Ludzi na wózkach coraz częściej można spotkać na ulicach, niewidomi odkrywają nowe możliwości, a ośrodki zdrowia czy urzędy coraz częściej chwalą się swoim przystosowaniem. 


Jest dobrze!

Coraz więcej miejsc jest przystosowanych dla osób niepełnosprawnych – i coraz więcej przepisów to reguluje. W większości miejscowości wizyta w urzędzie czy przychodni zdrowia nie jest już związana z nerwami. Na schodach pojawiają się podjazdy, w budynkach windy, a pracownicy wiedzą jak w razie potrzeby zachować się odpowiednio. Jest dobrze – to można śmiało stwierdzić.

Ciągle jednak wiele należałoby poprawić...

Do poprawki

Główne problemy pojawiają się gdy osoba niepełnosprawna chce skorzystać z kultury czy wyskoczyć gdzieś wieczorem z przyjaciółmi. Niestety, ciągle w wielu knajpach brakuje podjazdów, tak samo jak w teatrach czy ośrodkach kultury. Zmiany idą w dobrym kierunku, są jednak na tyle wolne, by czasem wywołać refleksję czy nasze pokolenie ich doczeka.

Imprezowanie na wózku to często nie lada wyczyn – głównie z braku miejsc przystosowanych, jak i w nich – braku dostępnych toalet.

Dostęp do kultury – również nie jest zbyt łatwy. W zeszłym roku dwukrotnie wybierałam się do teatrów (dwóch różnych na dwa różne przedstawienia). Dwukrotnie musiałam zrezygnować z braku choćby możliwości wejścia na salę (oczywiście obsługa pomoże... wnieść). Niestety, wniesienie wózka elektrycznego nie wchodzi w grę, a obsługa jedyne co może zrobić to przeprosić bezradnie rozkładając ręce. A wystarczyłoby wcześniej pomyśleć o podjeździe by nie robić sobie wstydu.


Mimo wszystko!

Mimo jednak tych niedogodności, które ciągle niepełnosprawni spotykają – byłabym niesprawiedliwa nie dostrzegając faktu, że świat się zmienia. Na lepsze. Bo fajnie by było gdzieś wyskoczyć „ot tak”, na spontanie, bez dokładnego planowania i sprawdzania dostępności. Mam nadzieję, że czasy, w których nie będę musiała pisać kilku maili by się dowiedzieć, czy gdzieś się dostanę, nadejdą. Może nawet wkrótce?

zdjęcia: Dariusz Gajko

wtorek, 13 października 2015

CURSUM opis dostawki do tarnsportu niemowlęcia przez rodzica na wózku

                                                              CURSUM

 "Inspiracją do rozpoczęcia nowego projektu, który został roboczo nazwany „dostawką” była Fundacja Jedyna Taka, z którą współpracujemy od kilku lat. Fundacja właśnie pokazała nam jak
bardzo brakuje takiego wózka na rynku oraz jak bardzo istotne jest promowanie macierzyństwa wśród osób niepełnosprawnych, co zresztą aktywnie robią na co dzień m.in. przez realizację programu „Jedyna Taka Mama”. Za ich namową skontaktowaliśmy się ze absolwentką Instytutu Designu na Uniwersytecie w Umeå. Projekt powstał we współpracy z wyżej wspomnianą szwedką Cindy Sjöblom, która opracowała podobny projekt na swoją pracę dyplomową.

Aby w pełni zadbać o użyteczność CURSUM, przeprowadzony został szereg konsultacji z osobami na wózkach, które podczas testowania dostawki sugerowały zmiany niezbędne, aby osiągnąć pełną
funkcjonalność produktu. Po takich spotkaniach, nasi konstruktorzy starali się ulepszać prototyp, aby zapewnić jak największą użyteczność i łatwość obsługi urządzenia. Tuż przed prezentacją finalnego prototypu, możemy wspólnie stwierdzić, że dostawka spełnia nasze pierwotne założenia:
- jest mocowana do wózka w łatwy, a zarazem stabilny sposób,
- posiada regulacje niezbędne do zajęcia się dzieckiem podczas spaceru, które są dostosowane do użytku również przez osoby z tetraplegią,
- jest kompatybilna z większością fotelików samochodowych obecnych na rynku, dzięki czemu rodzice nie muszą ponosić dodatkowego kosztu,
-uchwyty posiadają możliwość doczepienia do różnych wózków inwalidzkim, a co za tym idzie dostawka może być używana z różnymi wózkami inwalidzkimi,
- złożenie i rozłożenie dostawki jest bardzo proste, a jej rozmiary po złożeniu są bardzo małe, co pozwala na bezproblemowe transportowanie CURSUM,
- dostawka posiada rozkładane koła tylne, dzięki czemu można ją zastosować jako zwykły wózek dziecięcy na krótkich odcinkach.

Rodzicielstwo w pierwszych etapach życia dziecka może być bardzo trudne . Kiedy doda się do tego wszelkie bariery architektoniczne i społeczne, które musi pokonywać na co dzień osoba na wózku, trudności jest więcej i więcej. Koncepcja dostawki CURSUM ma uczynić życie trochę łatwiejszym. Koła skrętne, zakres niezbędnych regulacji, dbałość o komfort i bezpieczeństwo dają rodzicom dodatkową pewność i odrobinę niezależności.


Informacje dodatkowe (aspekty techniczne):
1. Uchwyty dostawki mocowane są na stałe do wózka. (na cztery śruby)
2. Dostawka mocowana jest do wózka na zatrzaski, pozwalające na szybkie zaczepienie i odpięcie dostawki.
3. Dostawka wyposażona jest hamulec postojowy i system składania kół tylnych. Po podpięciu dostawki do wózka należy zwolnić hamulec. Jednocześnie należy pociągnąć linkę zwalniającą blokadę kół i pociągnąć za uchwyt składania kół. ciągnąć do momentu zablokowania mechanizmu.
4. Dodatkowo istnieje możliwość kątowego regulowania położenia fotelika. Zmiana położenia kątowego odbywa się poprzez zwolnienie mechanizmu blokowania, znajdującego się pod fotelikiem i przesunięcie fotelika w żądaną pozycję. Zwolnienie blokady spowoduje że podczas dalszego ruchu blokada zapnie się sama.
5. Dostawka wyposażona jest w zdejmowane koła przednie.
6. Istnieje możliwość złożenia dostawki do transportu.
7. Istnieje możliwość podpinania różnych modeli fotelików.
8. Na przystawce mocowane są foteliki samochodowe.
9. Dostawka jest zwrotna, można unieść koła przednie
10. Istnieje możliwość przymocowania fotelika przodem do kierunku jazdy."

Zobaczcie koniecznie prezentacje 3D Cursum!
 http://viteacare.com/pozostale/dostawka-dla-niemowlecia-do-wozka-inwalidzkiego-cursum
Całość tekstu użyczona z strony www.viteacare.com

poniedziałek, 12 października 2015

Don't Tell Him! Poznajcie niezwykłą historię



Nasza Miss Polski na Wózku 2015 wspiera akcję Don't Tell Him - a Ty?!

Kochamy akcje, którego skłaniają do ruchu, aktywności, czerpania z życia jak najwięcej. Kochamy ludzi walczących o marzenia i do tych marzeń dążących. Dlatego gdy tylko usłyszeliśmy o projekcie "Don't tell him" - wiedzieliśmy, że to jest to! Wspieramy akcję dwóch podróżników z całych sił, pełni nadziei, że zbiorą fundusze i pokonają kolejne granice. Nie tylko te fizyczne - w końcu obaj są "na kółkach". Przede wszystkim te psychiczne. Przełamią bariery, które dręczą każdego z nas - "nie da się, nie potrafię, boję się". Wygrają ze sobą i pokażą światu na co stać człowieka.

Jesteśmy pod wrażeniem. Czekamy na informacje odnośnie kolejnych etapów projektu. I wspieramy go z całego serca.

Co mówią organizatorzy o projekcie? Zachęcamy do lektury poniższej wypowiedzi. Jest w niej pasja, są emocje. Jest satysfakcja z życia i nadzieja na osiągnięcie celu - wszystkie te składniki, które są niezbędne, by żyć pełną piersią.

Kiedy w roku 2012 okrążaliśmy Europę, chodziło o to, aby udowodnić, że dwoje kulawych jest w stanie przejechać samochodem ponad 17 tysięcy kilometrów. Nie chodziło o to, aby wyzbyć się wszelkiej zależności, żeby unikać angażowania innych. Prośba o pomoc jest czymś naturalnym, i dla tych, którzy przemierzają świat na nogach, i dla tych, którzy przemierzają go na wózku. Wtedy chcieliśmy czegoś więcej, chcieliśmy być niezależni od samych siebie, być wolnym duchem, móc patrzeć na świat wszystkimi napotkanymi w drodze oczami i słuchać wszystkimi napotkanymi uszami. Tego uczyliśmy się w trakcie kilkumiesięcznej podróży, to przywieźliśmy ze sobą z powrotem.

Gdy wyruszy się w pierwszą podróż, trudno jest ją tak naprawdę zakończyć, dojść do celu i wrócić z powrotem. Raz rozpoczęta droga nigdy się nie kończy. Każda kolejna wydaje się kontynuacją poprzedniej, każdy powrót do domu jest tylko stanem przejściowym, jest czasem przygotowań do kolejnej wędrówki. Być może zawsze jest się na szlaku, bez względu na wszystko. Tym razem chcemy pojechać jeszcze dalej, doświadczyć Innego Świata. Od kilku miesięcy przygotowujemy wyprawę do Ameryki Południowej, która zajmie nam niemalże pół roku.

W podróżowaniu ważne jest nie tylko dotarcie do celu. Celem jest też podróż sama w sobie. W głąb lądu, w głąb samego siebie. Podróż jest zawsze nauką - o sobie i o relacjach z innymi ludźmi. Jako na osoby niepełnosprawne czeka nas na pewno wiele trudności, które chcemy pokonać, bo pasja do podróżowania jest kwestią umysłu, a nie ciała. Realizując ten projekt, chcemy pokazać osobom niepełnosprawnym, jak i pełnosprawnym, że nie ma rzeczy niemożliwych. Chęć odkrywania nowych dla nas Światów jest ważniejsza niż trud podróży, ten trud jest tylko jej elementem, nie przeszkodą. Przeszkody tworzymy sobie sami – brakiem wiary, wyobraźni i chęci motywowania samego siebie. 



Dlaczego zbieranie pieniędzy? To proste - koszty wyprawy, choć duże, stanowią tylko czubek góry lodowej. Przede wszystkim chodzi o umożliwienie, by taką wyprawę odbyła osoba na wózku. Nie jest to łatwe - sam koszt przystosowania samochodu to 48 273 zł. Wierzymy jednak, że bohaterom akcji uda się zebrać te pieniądze. Koszta są tylko barierą, taką, jakich zawsze spotyka się wiele na drodze ku marzeniom. Barierą, którą można (i trzeba) pokonać. Informacje jak wesprzeć projekt znajdziecie tutaj: donttellhimplease.blogspot.com/p/wpac.html

Zapraszamy na fanpage projektu: www.facebook.com/wheelchairtrip/, a także na stronę: http://wheelchairtrip.com/

sobota, 10 października 2015

Sprawdź czy należy Ci się odszkodowanie? DRB podpowie

DRB

Centrum Odszkodowań DRB spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp. k.
to jedna z największych i najaktywniej działających firm na rynku odszkodowań w Polsce, która od 2005 roku pomaga osobom poszkodowanym w wypadkach i ich bliskim uzyskać należne odszkodowania i świadczenia.
 
Firma DRB reprezentuje klientów w kontaktach z Ubezpieczycielami i jest ich Partnerem w dochodzeniu roszczeń. Przedstawiciele DRB działają na terenie całej Polski, pomagając osobom poszkodowanym uzyskać odszkodowania, zarówno na drodze polubownej, jak i na drodze sądowej - a to dzięki dysponowaniu własną Kancelarią Radców Prawnych DRB. Ponadto DRB to firma godna zaufania i rzetelna o czym świadczą liczne wyróżnienia i certyfikaty przyznane przez niezależnych ekspertów, m.in.: „Lider Rynku 2015. Najlepsza w Polsce Firma w zakresie dochodzenia roszczeń z tytułu odszkodowania, czy też Solidna Firma 2014, Wiarygodna Firma 2015 oraz przyznany dla DRB medal Polskiej Przedsiębiorczości w kategorii Firma Roku 2015.
 
 
DRB to jeden z liderów rynku odszkodowawczego w Polsce.
 
Jako Zespół Ekspertów wyspecjalizowanych w skutecznym przeprowadzaniu postępowań odszkodowawczych i z 10-letnim doświadczeniem, DRB pomaga uzyskać należne odszkodowanie zarówno za szkody osobowe, jak i rzeczowe, majątkowe, a także zajmuje się dopłatą dodatkowych pieniędzy za uszkodzony pojazd.
 
NA ODSZKODOWANIE MOGĄ LICZYĆ OSOBY, KTÓRE:
  • zostały poszkodowane nie ze swojej winy w wypadkach komunikacyjnych jako kierowca, pasażer, pieszy, rowerzysta,
  • utraciły najbliższych członków rodziny w wyniku wypadku,
  • zostały poszkodowane w wypadku w rolnictwie,
  • zostały poszkodowane w efekcie błędu medycznego,
  • zostały poszkodowane w wyniku wypadku w trakcie pracy, za który odpowiedzialność ponosi pracodawca,
  • zostały poszkodowane w wyniku poślizgnięcia na śliskiej powierzchni
  • otrzymały zaniżone odszkodowanie z Towarzystwa Ubezpieczeń za uszkodzony pojazd.
 
DRB prowadzi sprawy dotyczące nie tylko najnowszych wypadków, ale także tych, które zdarzyły się po 10 sierpnia 1997 roku.
 
Dzięki współpracy z DRB, Klient możliwe liczyć na profesjonalne i indywidualne podejście do jego sprawy oraz WIELE KORZYŚCI:
  • Gwarantujemy bezpieczeństwo i wysoką jakość obsługi
  • Uzyskujemy wysokie kwoty odszkodowań
  • W pełni naprawiamy szkodę
  • Wspieramy oszczędność czasu
  • Dysponujemy zespołem doświadczonych prawników i specjalistów
  • Oferujemy partnerską umowę współpracy
  • Nie pobieramy prowizji od uzyskania dla klienta zwrotu kosztów leczenia i renty wypłacanej okresowo
  • Gwarantujemy obsługę rzetelnej, godnej zaufania firmy z licznymi certyfikatami jakości.
 
Dzięki doświadczeniu i znajomości rynku, pracownicy Centrum Odszkodowań DRB potrafią szybko ocenić na jakie odszkodowanie może liczyć poszkodowany. Z kolei stosowane przez nich skuteczne metody dochodzenia roszczeń są bardzo ważne w uzyskiwaniu należnej kwoty zadośćuczynienia dla klienta.
Firma DRB działa profesjonalnie, szybko, efektywnie i zgodnie z etykę pracy, a przy czym każdą sprawę traktuje indywidualnie.
Jeżeli chcesz sprawdzić czy Tobie lub bliskiej Ci osobie przysługuje odszkodowanie, zadzwoń i skorzystaj z bezpłatnych konsultacji DRB: tel. 665 020 888 lub napisz na: mariusz.szura@drb.pl
 
Więcej na temat Centrum Odszkodowań DRB i otrzymania pomocy można znaleźć na stronie: www.drb.pl

czwartek, 8 października 2015

Łazienkowe hoteLOVE

Łazienkowe hoteLOVE

Jeśli jesteś osobą niepełnosprawną ruchowo i wybierasz się w podróż, to znasz problem, o którym będzie ten tekst. Łazienki w hotelach. Dla osób sprawnych – drobiazg. Dla wózkowiczów – najczęściej pierwsza rzecz, o którą pytamy szukając noclegu. Ewentualnie pierwsza zaraz po schodach. Co sprawia, że w jednych miejscach zatrzymujemy się z radością i do nich wracamy, a inne, choć ogłaszają się jako przystosowane, omijamy szerokim łukiem? Pora zdradzić kilka niuansów, które tyczą nie tylko hoteli, ale wszelkich łazienek oznaczonych jako przystosowane.



Bo liczy się rozmiar


By łazienka mogła być nazwana „przystosowaną” i nie wywoływać tym uśmiechu politowania na twarzy wózkowicza musi spełnić kilka standardów. Pierwszym i podstawowym jest rozmiar. W łazience osoba na wózku powinna bez problemu móc się obrócić. Nie tylko wjechać do środka, ale też swobodnie poruszać i sięgnąć do wszystkich półek. Z tym ostatnim bywa najgorzej, ale zakładamy, że osoba podróżuje w grupie...

Samotny wędrowiec

...choć grupa nie zawsze jest wskazana. Nie oszukujmy się – wiele niepełnosprawności wiąże się z faktem, że osoba ruchowo ograniczona nie radzi sobie sama. A czasem potrzebuje pomocy właśnie w łazience. Statystycznie może nie jest to większość, ale i tak mało kto zrozumie sens robienia przystosowanego pokoju jako jednoosobowego. A widywałam takie niejednokrotnie. Nie byłoby w tym nic szczególnie niepokojącego, gdyby nie fakt, że były to jedyne przystosowane pokoje w hotelu. Z jedyną przystosowaną łazienką.

Dla mnie – nieporozumienie. O ile mądrzej byłoby mieć choćby dwójkę i czasem udostępniać ją jako jedynkę niż tracić klientów?

Złap mnie jeśli potrafisz

Kolejnym wartym uwagi „udogodnieniem” są poręcze. Tak, cudzysłów jest tu wskazany. Wszelkiego rodzaju poręcze mają ułatwiać przesiadanie się – i dobrze! Problem pojawia się wtedy, gdy poręcze zamontowane są na stałe, a osoba na wózku nijak nie może wymanewrować by sobie poradzić. Albo gdy poręcz jest podnoszona, ale niestety – sama z siebie opada. Nie polecam nikomu w trakcie dźwigania oberwać w plecy kawałkiem znudzonego swą pozycją żelastwa...

Nie wspomnę już o tym, że poręcze dla niepełnosprawnych są ulubionym miejscem na wieszanie... papieru toaletowego! Nie, nie mówię tu o modelach, które mają specjalny uchwyt. Mówię o zwykłych poręczach i wciskaniu papieru tak, że przy ich podnoszeniu – rolki spektakularnie spadają.

Dancing in the rain!


I ostatnia sprawa – prysznice oraz wanny. Rzecz najtrudniejsza do wykonania tak, by wszystkich zadowolić. Ale jednocześnie tak rzadko spotykana w pełni dobrze wykonana, by warta była starania – może podróżujący zostanie stałym klientem?

Zacznijmy od tego, że prysznic jest najbardziej optymalnym rozwiązaniem – to chyba niezbyt zaskakujące, zważywszy fakt, że większość przystosowanych łazienek w natrysk jest wyposażona. Niech tylko łaskawie ktoś mi wyjaśni, czemu zwykle bateria, a jeszcze częściej – uchwyt na słuchawkę – są na wysokościach typowo przystosowanych pod osobę stojącą? Wielokrotnie zadawałam sobie to pytanie – i nigdy nie uzyskałam odpowiedzi.


Kolejna istotna sprawa – krzesełko. Sklepy sprzedają specjalne siedziska montowane do ścian. Wszystko pięknie, gdy ktoś jest na tyle sprawny by na nim usiedzieć. Gorzej gdy osoba ma słabe plecy albo problem z miednicą – bujanie się na kawałku plastiku przypomina wtedy rozpaczliwy spacer po linie. Najwygodniejsze więc wydają się zwykłe ogrodowe krzesełka plastikowe – lub specjalnie przystosowane do tego krzesła. Mające oparcie i podrączki. Gwarantujące poczucie stabilności...

Z drugiej jednak strony – ktoś, kto przesadza się sam, ma w tym momencie problem, że krzesło jest zbyt lekkie. A brak solidnego podparcia w trakcie przesadzania znacząco utrudnia sprawę.

Czy jednak dałoby się to połączyć? Dałoby. Wystarczy zastosować oba rozwiązania (choć brzmi to jak marzenie ściętej głowy).

HoteLOVE

Jest coraz lepiej – ale ciągle w wielu miejscach, mimo szczerych chęci, brakuje wiedzy. Dlatego powstał ten tekst – by inspirować do myślenia.
zdjęcia: Dariusz Gajko

środa, 7 października 2015

Pierwsza na świecie dostawka do transportu dziecka prze rodzica na wózku! w Polsce!

Pierwsza taka na świecie, jedyna taka, dostawka do transportu niemowlęcia już w użyciu! Cursum podbija Polskę ułatwiając życie matkom z różnymi typami niepełnosprawności. Wszystko po to, by żyło się lepiej, zgodnie z hasłem Fundacji Jedyna Taka: każda kobieta ma prawo czuć się wyjątkowa i być tym kim chce!

Z radością obserwujemy zachodzące w ostatnich latach zmiany wizerunkowe osób z niepełnosprawnością. Jeszcze kilka lat temu matka poruszająca się na wózku czy o kulach wzbudzała litość bądź niedowierzanie. Seksualność osób z niepełnosprawnością stanowiła swoiste tabu. Teraz to się zmienia – dzięki projektom takim jak Jedyna Taka Mama kobiety z fizycznymi ułomnościami pokonują kolejne bariery mentalne. Ciągle jednak stają przed problemami natury technicznej. Do niedawna transportowanie niemowlęcia przez matkę z dysfunkcjami wydawało się wyczynem godnym Heraklesa. Dziś – dzięki Fundacji Jedyna Taka i firmie MDH – problem nie istnieje. Powstała dostawka do wózka o nazwie Cursum, gwarantująca każdej kobiecie o ograniczonej sprawności łatwy transport dziecka.



Cursum został stworzony przez firmę MDH w oparciu o projekt wykonany przez Szwedkę – Cindy Sjöblom. Cindy problem dostawki poruszała w swojej pracy dyplomowej. Inspiracją do rozpoczęcia produkcji były działania Fundacji Jedyna Taka, a w szczególności prowadzony przez nią projekt Jedyna Taka Mama, zrzeszający wszystkie matki wykluczone społecznie, w szczególności matki z niepełnosprawnościami. Prace nad dostawką rozpoczęły się w pierwszym kwartale roku 2015, a już w lipcu, w trakcie Gali Finałowej Miss Polski na Wózku, pierwszy egzemplarz Cursum pod logo Meyra został przekazany matce z niepełnosprawnością, by zagwarantować jej komfort w transporcie dziecka. Aktualnie w Polsce z Cursum korzystają dwie rodziny: jedna w województwie pomorskim, druga w Warszawie. Użytkownicy podkreślają, że Cursum wpływa na jakość ich życia.


To, co wyróżnia Cursum, to nie tylko fakt, że jest pierwszym takim produktem na rynku. Istotne jest również jak wiele testów przeszedł. Projekt na każdym etapie konsultowano z rodzicami z różnymi typami niepełnosprawności, by zagwarantować jak najszersze grono odbiorców. Bardzo ważny w Cursum jest wygodny system montowania dostawki do wózka, sprawiający, że nawet ludzie o ograniczonej sprawności dłoni powinni sobie z nim poradzić. Co więcej dostawka posiada przepiękny design, który choć nie wpływa na kwestie transportowe, to w XXI wieku powinien stanowić „kropkę nad i” w każdym projekcie. Cieszy oko – i rodzica, i malca – i to też ma znaczenie.



Cursum – to nowa jakość macierzyństwa! Dzięki Fundacji Jedyna Taka i firmie MDH każda matka może zdjąć sobie jeden poważny problem z ramion – problem transportu. A o to, by ułatwiać życie, producentom i pomysłodawcom właśnie chodzi!

 

piątek, 2 października 2015

Pokaz mody Paprocki&Brzozowski w trakcie Gali Centralnej Lodołamacze

W dniu 29.09 na Zamku Królewskim Polska Organizacja Pracodawców Osób Niepełnosprawnych zorganizowała dziesiątą jubileuszową Galę Lodołamacze. Mieliśmy przyjemność tam być.

Nagroda Lodołamacza przyznawana jest przedsiębiorcom wrażliwym społecznie i wspierającym zatrudnienie osób z niepełnosprawnością. W trakcie trwania konkursu najpierw odbywają się Gale Regionalne, gdzie wybierani są przesiębiorcy z poszczególnych regionów, by potem spotkać się na Gali Centralnej w Warszawie. Patronem tegorocznej gali była pani prezydentowa Agata Duda. Patronem Honorowym Ogólnopolskim: Pan Zbigniew Zamachowski, natomiast patronami honorowymi regionalnymi panie Joanna Brodzik i Olga Bończyk.

Gala Lodołamacze to nie tylko rozdanie nagród, to także atrakcje mające widzom umilić czas i oczekiwanie na werdykt. W trakcie tegorocznej gali odbył się pokaz modelek z Butterfly Agency Models. Dziewczyny prezentowały wyjątkową kolekcję od Paprocki&Brzozowski. Na wybiegu pojawiły się: Kasia Kozioł, Aleksandra Karpińska, Iwona Gołębska, Joanna Krzemieniewska oraz Agnieszka Bojarska.

Oprócz pokazu widzowie zostali uraczeni występem młodego zdolnego pianisty, kwartetu Obsesion, a także śpiewaczki operowej Alicji Wegorzewskiej.

Fundacja Jedyna Taka pojawiła się na publiczności, by podziwiać występy i kibicować osobom nagrodzonym. Wróciliśmy z Gali w cudownych nastrojach. To wspaniałe uczucie widzieć, że są ludzie, którzy chcą zmieniać wizerunek osób z niepełnosprawnością. Dziękujemy za zaproszenie.

Autor fotorelacji: Dawid Fuz









































Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...